Strona:Zacharjasiewicz - Chleb bez soli t.1.djvu/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ny „Zapiecek”. Jest to przestrzeń, utworzona przy wnijściu na Stare Miasto cofnięciem kilku domów od ulicy. Ponieważ przestrzeń ta niema nigdzie wychodu, a cechmistrz rzeźnicki doskonale wiedział, że kum jego tam żadnych nie ma znajomych, zatrzymał się więc przy rogu rynku, aby obserwować, co się z nim stanie.
Była to zrazu prosta ciekawość, któraby wesołemu rzeźnikowi tylko materyału do żartów przysporzyć mogła. Wnet jednak zaczęła ta ciekawość inne przybierać rozmiary.
Cechmistrz bowiem rzeźnicki widział przy świetle, bijącem z okien dolnych, jak najwyraźniej, że wielce szanowny kum jego zbyt często po za siebie się ogląda, jakby coś złego miał na myśli. Kroki jego były niepewne, jakby właściwie tutaj żadnego celu nie miał. Przerznął cały plac kilka razy, wszerz i wzdłuż, jakby tylko chodziło mu o czas. Potem obejrzawszy się ostrożnie po za siebie, zawrócił szybko znowu w ulicę Świętojańską i szparkim krokiem pobiegł dalej.
Zachowanie się takie statecznego dotąd cechmistrza mieczników wzbudziło w rzeźniku słuszne podejrzenie. A że to był człowiek wesoły i lubiący różne koncepty, postanowił swego kuma dzisiaj nielitościwie prześladować i do tego doprowadzić, aby tenże razem z nim poszedł do piwnicy Fukiera, najsłynniejszego na Starem Mieście winiarza, i tamże