Strona:Z teki Chochlika (O zmierzchu i świcie).djvu/158

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Widziałem Ciebie zawsze przy sztandarze
Prawdy; — kroczyłeś z podniesioną głową,
Wzrok utopiwszy w stare te cmentarze,
Zkąd — żyć chcąc — musim podnieść myśl dziejową,
Myśl, która z grobu Warneńczyka bucha,
Ów spadek ojców i treść Polski ducha! —

I dziś myśl oną wzniósłszy nakształt główni,
Która rozżarzyć ma Znicz przygaszony;
„Z wolnymi wolni, a z równymi równi!“
Wołasz, — i duchem husarskim niesiony,
Rzucasz w twarz onym, co Znicz dawny gaszą,
Stare: „Za Waszą swobodę, i naszą!“

Więc nie samotny jesteś, o mój Książę!
I wtórzy Tobie pieśń rozgłośna wieków,
I duchem z Tobą naród się Twój wiąże,
Bo wie, że z nikąd nie zaczerpniem leków,
Jeno z krynicy, zkąd wytrysnął zdrowy
Tysiącoletni nasz potok dziejowy!

27 listopada 1880.