Strona:Z teki Chochlika (O zmierzchu i świcie).djvu/059

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
WIERUTNA BAJKA
której sens moralny zginął w austrjackiej wolności druku. Rzetelny znalazca raczy się zgłosić w c. k. prokuratorji, gdzie stósowną nagrodę otrzyma.

Za siódmą górą — hen! — za siódmą rzeką,
Za siódmem morzem — daleko! daleko!
(Tak opowiada bajka mojej babki)
Był kraj, gdzie nosił lud rogate czapki,
A pod czapkami głowy bystre — jasne;
(Tak mówi bajka; — to jej słowa własne).

Kraj ten był częścią rozległego państwa,
Które się zwało: „Perłą Chrześcijaństwa“,
Wolność albowiem kwitła tam nie lada:
Rząd robił co chciał, (Tak bajka powiada),
A zaś poddanym, „w ustawy obrębie“,
Wolno tam było — trzymać język w gębie,
Płacić podatek, i stawiać żołnierzy; —
(Tak mówi bajka; — kto chce niechaj wierzy).

Mimo to czynił, „w ustawy zakresie“
Rząd swym poddanym także i „koncesje“;