Strona:Z pennsylwańskiego piekła powieść osnuta na tle życia.pdf/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.




I.

— Więc nie pójdziesz z nami?
— Nie, — nie mogę!
— Stanowczo?...
— Powiedziałem, więc — basta! Sumienie, obowiązek służenia własnemu narodowi, nie pozwalają mi łączyć się z taką — lożą....
— Sumienie, obowiązek... he, he, he!... śmiał się nerwowo. Jakiś ty jeszcze naiwny Janku. Otwieram przed tobą furtę do szczęścia osobistego, wskazuję jedyną w Ameryce drogę do zdobycia majątku, znaczenia, wpływów, a ty....
— A ja chcę przedewszystkiem pozostać sobą.
— Któż ci “być sobą” zabroni?
— Kto? — Ci do których mię wciągnąć usiłujesz, ci co ciebie zrobili odmieńcem, skrzywili serce, przeinaczyli duszę... połączyli z kobietą która.....
— Dla ciebie Janku, zawsze jestem jednaki.
— Jednaki?.... O!!...
— Najlepszy dowód, że cię przedstawiłem w Blackbokach[1], że urabiałem nieprzychylnych i

  1. Przekręcona nazwa jednej z tajnych organizacyi amerykańskich — “czarnego kozła”.