Strona:Z martwej roztoki.djvu/185

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

NA TYCH PRZESTRZENIACH...


Na tych przestrzeniach duszy, któremi łaskawie
Bóg, Pan mój władny, raczył mię obdarzyć —
Na tej, mówię, od Boga przejętej dzierżawie,
Zacząłem z młodu wcześnie gospodarzyć.

Zacząłem, jak poeta... Tam, gdzie wzgórza płaskie,
Sadziłem cudne drzewa i kwiaty nienaskie,
A na piaskach, gdzie żadne nie rosną zielenie,
Siałem skry, perły i drogie kamienie.

Wierzyłem, że urosną, za sto — wrócą krocie,
I spłacę Panu memu czynsz słuszny z dzierżawy,
I sobie ubezpieczę godne dożywocie,
Jako ów włodarz prawy.

I przeróżnymi dziwy, kwiaty, drzewy,
Obsiewałem przestrzenie puste mojej duszy,
Uśmiechami suszyłem je podczas ulewy,
Łzami-m je zlewał gęsto podczas suszy.