Strona:Z Ziemi na Księżyc w 97 godzin 20 minut.djvu/97

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Trudno było stwierdzić, który z niech tryumfował nad przeciwnikiem, gdyż rezultaty ich prac pokrywały się niemal całkowicie. Zdawało się, że pancerz ustępuje ostatecznie przed siłą pocisku. Był to jednak temat długich i kończących się na niczem sporów wśród kół kompetentnych.
Podczas ostatnich prób cylindryczno-koniczne pociski ześlizgiwały się jak szpilki po opancerzeniach Nicholla. W pamiętny ten dzień kowal z Filadelfji czuł się zwycięzcą i z pogardą odwrócił się od swego rywala, ale gdy ten porzucił pocisk koniczny i powrócił do ciężkich sześćset funtowych granatów, kapitan poniósł dotkliwą porażkę; granaty te miażdżyły, łamały i rozbijały na kawałki płyty pancerne kute z najlepszego nawet metalu.
Zwycięstwo zdawało się przechylać na stronę Barbicane’a, ale właśnie w dzień, w którym skończyła się wojna, Nicholl wynalazł nowy rodzaj opancerzenia z kutej stali. Było to arcydzieło w swoim rodzaju; drwiło ono sobie ze wszystkich pocisków świata. Kapitan ustawił swe płyty na poligonie waszyngtońskim i zaproponował prezesowi „Gyn-Klubu“, by spróbował je przebić.
Wobec tego, że wojna była już skończona Barbicane nie przyjął wyzwania.