Strona:Z Ziemi na Księżyc w 97 godzin 20 minut.djvu/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Udzielono mu natychmiast głosu, przez wzgląd na jego zaszczytną przeszłość.
— Drodzy przyjaciele! — zaczął natchnionym głosem. — Nasz prezes ma zupełną rację, udzielając pierwszeństwa pociskowi przed armatą. Pocisk, który wyślemy na księżyc — to nasz zwiastun, nasz poseł i proszę was, panowie, byście na tę sprawę spojrzeli z moralnego punktu widzenia.
Nowy ten pogląd mocno zainteresował członków komitetu, z uwagą też słuchali dalszych wywodów mówcy.
— Kochani koledzy! Będę się streszczał: pozostawię na boku pocisk fizyczny, ten pocisk, który zabija i niszczy i zajmę się tylko pociskiem matematycznym, moralnym. Ten pocisk jest dla mnie najpotężniejszym wyrazem potęgi ludzkiej, gdyż reasumuje on ją całą. Człowiek, tworząc pocisk, najbardziej zbliża się do Stwórcy.
— Brawo! — zawołał major Elphiston.
— W istocie, — ciągnął dalej mówca — jeśli Bóg stworzył gwiazdy i planety, człowiek wynalazł kulę armatnią, to najwyższe kryterjum szybkości ziemskiej, to pomniejszone nieco odbicie ciał niebieskich, błądzących w przestrzeni, a w rzeczywistości będących jeno pociskami Stwórcy. Dziełem Boga jest szybkość iskry elektrycznej, szybkość gwiazd,