Strona:Z Ziemi na Księżyc w 97 godzin 20 minut.djvu/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sprawami, mającemi jakikolwiek związek z księżycem. Wszyscy zajmowali się teraz astronomją, Mogłoby się zdawać, że księżyc po raz pierwszy ukazał się na niebie i że nikt go dotąd nie widział.
Stał się on modnym, zaawansował nagle na gwiazdę pierwszorzędną, choć nie stracił przytem nic ze swej skromności.
W dziennikach odżyły na nowo stare anegdoty, w których odgrywał on jakąś rolę. Przypominano zabobony, któremi ignorancja ludzka osnuwała przed wiekami tajemniczo oddziaływania księżyca. Opiewano go na wszystkie tony.
Całą Amerykę opanowała nagle „księżycomanja“.
Przeglądy naukowe zamieszczały ze swej strony sążniste prace, w których omawiano przedsięwzięce „Gyn-Klubu“, Odpowiedź obserwatorjum w Cambridge stała się również przedmiotem gorących dyskusji, w których nie było jednak miejsca na najmniejsze nawet słowo krytyki.
Słowem najmniej nawet wykształcony jankes musiał teraz posiadać wyczerpująco wiadomości o naszym satelicie, a nawet przekupki wyzbywały się szybko wszelkich zabobonów w tym względzie i, jak grzechu wstydziłyby się teraz jakichkolwiek przesądów, w które