Strona:Złoty Jasieńko.djvu/328

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Proszę sobie wyobrazić nazajutrz po bankiecie i apotheozie taką tajemniczą fugę i domysły jakie ona zrodzić musiała!!
Wszyscy osłupieli z podziwu — on! mecenas, u szczytu chwały!...
— Ale to nie może być, wołano, to się wyjaśni — on wyszedł na świéże powietrze się orzeźwić — zasłabł, powróci, czekajcie. Jakiżby był powód do samobójstwa, jakie środki wykonania?
Komornik, iż tak rzekę, Paskudnicki, dowodził z zapałem, bijąc się w piersi, iż posądzać Szkalmierskiego syndyka bernadynów o samobójstwo było — zbrodnią, niegodziwością, grzechem, nawet obrazą palestry i t. p.
— On, ten człowiek! nasz ideał! dopuścić się czynu podobnego!!
I, mówiąc to, podnosił ręce ku niebiosom a głowę dramatycznie pochylał ku ziemi; było mu z tém nader pięknie.
Tymczasem upływały godziny — ku wieczorowi policya czuła się w obowiązku przystąpić do opieczętowania pokojów, biurek i t. p.
Ale daleko wcześniéj Żłobek (w interesie pryncypała, gdyż nigdy nie można wiedziéć co nastąpi) poszedł ze ślusarzem po cichu na górę, kazał sobie otworzyć szufladę w któréj wczoraj przy nim złożone zostały piéniądze — i zastał ją w tym stanie co pokój sypialny, próżną. Na dnie leżała za-