Strona:Złotowłosy chłopiec (1939).djvu/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wejrzeniu i ślicznych, złocistych włosach chwytał za serce każdego, kto się z nim zetknął. Bracia nie pozwalali mu nigdy zajmować się ciężką pracą, spełniali każde jego życzenie i ślepo słuchali rozkazów. Jaśko kierował ich zabawami i pracą. Gdy szli do lasu z obiadem, szedł na przodzie z zieloną gałązką w ręku. Rodzice nieraz się dziwili, czemu to najmłodszy synek ma taki posłuch u braci.
— Zanim urodził się Jaśko, chłopcom zawsze przewodził Pietrek, najstarszy. Ale ledwie Jaś zaczął chodzić, już budził posłuch wśród starszych chłopców. Czemu tak się dzieje? — mówiła matka.
— Bo też udał nam się ten najmłodszy, udał — z dumą odrzekł ojciec. — Silny, zdrowy, jak młody dębczak wysmukły, a roztropny nad wiek. Dobrze czynią chłopcy, że go słuchają. Na pewno nie namówi ich nigdy do niczego złego.

Pewnego dnia ojciec miał więcej niż

4