Ta strona została uwierzytelniona.
— 12 —
szny wodotrysk oświeżał woniejące powietrze.
Chłopiec stał w podziwie, nie widząc, że zbliża się ku niemu właściciel tego ogrodu, dopiero, gdy do niego przemówił, ocknął się jakby z zachwytu i z radością zgodził się na pozostanie u niego.
— Potrzebowałem chłopca do pomocy — mówił ogrodnik — możesz więc tu zostać. Nauczę cię pielęgnowania roślin i szczepienia drzew, bądź tylko pracowitym i posłusznym.
Złotowłosy słuchał pilnie nauki i rad swego mistrza, a że był bardzo pojętny, zrozumał sztukę ogrodnictwa tak szybko, że na trzeci już dzień posłał go ogrodnik do lasu, aby wyszukał krzak róży dzikiej dla zaszczepienia na nim róży. Złotowłosy spełnił jego żądanie i wrócił po chwili z gałązką różaną