Strona:Złotowłosy chłopiec (1930).djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   10   —

szybko, nie zważając na zastawione na ptaki sidła.
Wpadłszy w nie, nie wiedział co począć, gdy wtem wyszedł ze swego domku ptasznik i powitał go z radością temi słowy:
— Ot i złapałem ptaszka — podobasz mi się, zostań u mnie...
Chłopiec zgodził się z chęcią, stracił bowiem już nadzieję odszukania swojej rodziny.
Roztropny z natury, bardzo szybko nauczył się łapania w sidła ptaków i na trzeci już dzień od poznania ptasznika złapał prześlicznego ptaka o błękitnej barwie piór. Ptak ten mienił się na skrzydłach od złota i był powierzchowności niezwykłej.
Gdy Złotowłosy chciał oddać ptasznikowi, ten odwrócił się naraz od niego, wołając: Zdala odemnie, niegodziw-