Strona:X de Montépin Tajemnica grobowca.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— W takim razie sprawa ta staje się coraz więcej zawiłą! — zawołał pan de Gibray. — Jaki powód sprowadził do grobu tę nieszczęśliwą kobietę, która w nim miała śmierć znaleźć? Aby wejść do niego, trzeba byłe mieć klucz... Czy go pan masz, panie nadzorco?
— Nie, panie. My nie przyjmujemy obowiązku strzeżeń, kluczy od grobowców; to nabawiłoby tylko kłopotów. W ogólności rodziny powierzają te klucze kamieniarzom, którzy się zobowiązują utrzymać groby i czuwać nad zmianą kwiatów i wieńców.
— Czy hrabia Kurawiew nie mógł powierzyć klucza kamieniarzowi? — spytał sędzia śledczy.
— W jakimby celu on to robił? Nigdy nie widziano, aby te drzwi były otwarte... Zresztą proszę patrzeć! Pokład kurzu, pokrywający ołtarz i posadzkę, zbutwienie dywana i obicia krzeseł, dowodzą, że grobowiec znajduje się w stanie zupełnego opuszczenia.
— Czyś pan zapytywał się swoich stróżów, aby się dowiedzieć czy kto w ostatnich dniach tutaj nie wchodził?
— Przyznaję, że nie.
Jeden ze stróżów przystąpił.
— Panie sędzio śledczy — rzekł — parę dni temu widziałem wchodzącą tu kobietę, a tą kobietą musi być ta, której trupa dziś rano tu znaleziono....
— Z czego to wnosisz?
— Bo była tego samego wzrostu co kobieta zamordowana i tak samo ubrana w żałobę.... Długa zasłona twarz jej zakrywała. Otwierała drzwi grobu w chwiliĄ, gdym przechodził, odbywając wartę.
— Czy niosła wieniec z nieśmiertelników? — zapytał żywo Jodelet
— Nie... — odpowiedział stróż — zauważyłem to, pomyślawszy, że się nie zrujnuje, jeżeli przychodzi tylko z modlitwą....
— A jednak oto jest wieniec zupełnie świeży, pomiędzy zwiędłemi i rozsypującemi się w proch — rzekł jeden z agentów, podając sędziemu śledczemu wieniec, o którym wspomnieliśmy wyżej.
— Prawda — rzekł de Gibray — z tego trzeba wnosić, że się stróż omylił, albo że ktoś inny przychodził, albo że wieniec ten został przyniesiony przez kobietę zamordowaną w czasie jej ostatniej bytności. Zresztą jest to rzecz podrzędna i nie doprowadzi do żadnego wyjaśnienia. Co mnie daleko więcej zajmuje, to potwierdzenie, że w grobie nie spoczywa żadne inne ciało. Czy to pewne, czy to rzecz dowiedziona?
— Pewna i dowiedziona, — mój panie — odparł nadzorca cmentarza. — Dziś rano pokazywałem panu komisarzowi policji protokół ekshumacji zwłok hrabiny Kurawiew i jeżeli pan chce, mogę mu go natychmiast przedstawić.
— Nie potrzeba, spuszczam się na pana. Czy od czasu prze-