Strona:X de Montépin Tajemnica grobowca.djvu/382

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

trzebna w Saint-Maure les-Fosses, dla śledztwa z powodu trupa kobiety, przy której znaleziono bilet policyjny. Jeżeli pan sam nie będzie mógł nas zaszczycić swoją obecnością, uprzejmie proszę pana naczelnika o łaskawe nadesłanie mi zleceń, jak mam postąpić.

Pozostaję i t. d.

— Prawda! Aime Joubert nie żyje! — szepnął naczelnik, zwijając list — co za fatalny los! Wracaj do Saint-Maure, zaraz tam przyjadę!
Żandarm wyszedł.
— Wy, Galoubet i Sylwan — mówił dalej naczelnik — czekajcie tutaj. Pojedziecie do Saint-Maure!
Poszedł do komisarza do spraw sądowych.
— Teraz najpilniejsza rzecz być w Saint-Maure; jadę tam zaraz.
— I ja z panem jadę — rzekł komisarz. — Chciałbym jak najprędzej dowiedzieć się szczegółów.
Pojechali. Dwunasta biła, gdy zajechali przed kancelarię żandarmerji w Saint-Maure. Komisarz policyjny i brygadier żandarmerji wyszli na ich spotkanie.
— Przepraszam najmocniej, żem panów trudził — odezwał się komisarz. — Zdawało mi się, że to jakiś ważny wypadek, o którym powinienem panów zaraz zawiadomić.
— I nie omylił się pan — odpowiedział naczelnik policji śledczej. — Rzeczywiście, to jedna z naszych najlepszych agentek i bardzo bolesną dla nas jest jej śmierć.
— To muszę panów pocieszyć — rzekł żywo komisarz — ta kobieta nie umarła.
Twarze przybyłych zajaśniały radością.
— Chwała Bogu! — zawołał naczelnik policji. — Niewymownie nas cieszy to, co nam pan powiedział. Więc żyje.
— Żyje — odpowiedział brygadjer — z łaski doktora, który ją uratował, a myśmy już myśleli, że umarła. Gorączkę ma tylko i nie może odpowiadać na pytania.
— Gdzież ona?
— W moim pokoju, a nawet na mem łóżku, bo myślałem, że to jest moim obowiązkiem.
— To jej nie wydobyto z Marny?
— Dwoje naszych oglądało okolicę jednego z kanałów Marny, gdzie złodzieje rzeczni często w nocy łapią ryby. Idąc brzegiem Marny, jeden z nich zauważył łódkę w miejscu, gdzie się kanał zaczyna, spuścili się obaj ze skały i oto w łódce zobaczyli tę biedna, kobietę, którą tu przynieśli, nie dającą znaku życia.
Przybysze z miejscowymi zwierzchnikami udali się do izby, gdzie leżała chora Aime Joubert, która się właśnie teraz poruszyła