Strona:X de Montépin Tajemnica grobowca.djvu/338

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Nie... tamte kawałki, jak pan nazywa, warte przynajmniej dwa do trzech tysięcy franków.
Mueller wysypał na stół wszystko ze szkatułki hebanowej i z właściwą sobie „sumiennością“ począł oglądać kamienie i oprawę.
— Śliczna spinka! — rzekł nagłe. — Bardzo oryginalna!
Spinka ta — znana czytelnikom — przedstawiała podkowę z turkusikami zamiast gwoździ.
— Drugą pani zgubiła? — zapytał jubiler.
— Tak odpowiedziała Oktawja — przez pomyłkę włożyłam tu tę spinkę, bo ją zachowam i nie sprzedam.
Odłożyła podkowę zdala od innych rzeczy.
— Dam czterdzieści pięć tysięcy, jeżeli pani doda te kawałki.
— Nie, czterdzieści sześć....
I niezawodnie zaczęłaby się targować, ale drzwi się otworzyły i hrabia Juan Smoiłów wszedł do buduaru.
— Co to porabiasz? — zapytał hrabia. — Co to znaczy? — dodał, wskazując rzeczy rozłożone na stole.
— Mój drogi odrzekła Oktawja — wykonywam plan zamierzony oddawna. Dla mnie wartość mają tylko te rzeczy, któreś ty podarował, inne sprzedaję.
— A! bardzo dobrze! kończ, jak gdyby mnie tu wcale nie było.
Hrabia machinalnie patrzył na rzeczy, leżące na stole. Nagle drgnął i śmiertelnie zbladł. Spinkę spostrzegł, spinkę w kształcie podkowy z turkusikami. Wziął ją do ręki i przez kilka sekund przypatrywał się jej bardzo uważnie.
— Czy i ta rzecz włączona? — zapytał hrabia spokojnie, pokazując spinkę, którą trzymał w ręce.
Oktawja drgnęła i przygryzła wargi.
— Nie, panie hrabio — odpowiedział jubiler — to pani Oktawja chce zachować dla siebie:
Oktawja pospieszyła odpowiedzieć:
— Bardzo ładna, zgubiłam drugą spinkę i chciałabym dobrać do pary.
Hrabia pozostał obojętnym, lecz zamiast położyć spinkę na stole, wciąż jeszcze trzymał ją w ręku i wciąż się jej przypatrywał.
— Zgadza się pani? — spytał jubiler.
— Czterdzieści sześć tysięcy, albo nie mamy o czem mówić.
— No, co robić, dam. Zostawiam pani zadatku dwa tysiące, a za godzinę przyniosę resztę i zabiorę rzeczy.
— Wystarcza mi pańskie słowo. Będę pana czekała za godzinę.
Jubiler pokłonił się i wyszedł. Oktawja poszła go odprowadzić do przedpokoju. Hrabia Juan na chwilę pozostał sam.
— Omylić się niepodobna — pomyślał — spinka zupełnie taka, jak tu, którą Aime Joubert znalazła w karetce, gdzie leżało ciało zabitego. Spinka ta niezawodnie należała do mordercy. — Wypadły turkus, znaleziony na cmentarzu Pere Lachaise, w moim gro-