Strona:X de Montépin Tajemnica grobowca.djvu/238

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Do wieczora.
Agenci udali się celem wykonania otrzymanego zlecenia.
W pół godziny później Aime Joubert otwierała drzwi od gabinetu naczelnika policji śledczej.
Widząc przed sobą siostrę miłosierdzia, naczelnik zrazu nie poznał agentki i dopiero, gdy się odezwała, wiedział, co ma o tej osobie myśleć.
Minęło dziesięć minut, po upływie których sędzia śledczy i komisarz weszli do gabinetu.
Mniemana siostra miłosierdzia i na nich sprawiła takie samo wrażenie, jak na naczelniku policji śledczej i na agentach.
Potem, wielu komplementami ją obdarzywszy, za osobliwą rzeczywiście umiejętność charakteryzowania się mistrzowskiego. Gibray dodał:
— Zaczniemy od karetki, nieprawdaż?
— Tak, jeśli panowie sobie życzą.
— Karetka jest tutaj na podwórzu — odezwał się naczelnik policji.
— To chodźmy.
Karetka, należąca do Bineta, stała obok wozów więziennych.
Taką zupełnie była i teraz jaką widzieliśmy ją na podwórzu domu przy ulicy Ernestyny.
Aime Joubert rewidowała ją tak długo i szczegółowo, że Gibray zawołał:
— E! kochana pani Rosier! Jużeśmy wszystko oglądali szczegółowo i nic nie znaleźliśmy!
— Źleście panowie szukali! — wykrzyknęła pani Rosier, nachyliwszy się ku podłodze karetki.
Podłoga ta przybita była kilku gwoździami.
Jednego z gwoździ brakowało od niepamiętnych czasów i pozostała niegłęboka szczelina wielkości półfrankówki.
W rozszczepieniu tem leżał jakiś metalowy przedmiot jeszcze lśniący pomimo pokrywającej go warstwy błota.
Aime Joubert zaczęła paznokciami tę rzecz wyjmować.
— Cóż to takiego? — jednogłośnie spytali obecni.
— Mnie się to wydaje bardzo interesującem, a jednak uszło to uwadze panów.
Następnie prawie natychmiast dodała:
— Wyjęłam, zobaczcie panowie i osądźcie sami, czy nie jest to rzeczą dosyć ważną?
Była to spinka od mankieta w oprawie złotej, przedstawiająca podkowę z sześciu maleńkiemi turkusikami zamiast gwoździ.
Jednego turkusika brakowało.
Ta spinka należała nie do ofiary, ale niezawodnie była własnością zabójcy.
— Trzeba odfotografować spinkę i reprodukcje przesłać do