Strona:X de Montépin Tajemnica grobowca.djvu/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Zaczęto oglądać pugilares. Był on skórzany, okuty w srebro. Znajdowały się na nim pierwsze litery: J. S. z hrabiowską koroną.
Gibray otworzył pugilares.
W pierwszej przegródce było dwadzieścia pięć biletów banku francuskiego po tysiąc franków każdy, dwa bilety pisane po rusku i kilka biletów wizytowych z nazwiskiem hrabiego Iwana Smoiłowa.
W drugiej przegródce znajdował się klucz.
Paweł de Gibray wziął go do ręki.
— To klucz od grobowca! — rzekł, przypatrzywszy mu się bliżej.
Naczelnik policji śledczej z kolei obejrzał klucz i rzekł:
— I ja tak samo myślę.
— Zaraz się przekonamy — mówił dalej sędzia śledczy.
Zamek od drzwi żelaznych grobowca był odjęty i leżał na biurku z innemi dowodami rzeczowemi.
Gibray bez żadnej trudności włożył klucz w ten zamek, przekręcił go i otworzył z łatwością.
— Widzisz pan, że się nie omyliłem — wyrzekł — to klucz do grobowca. Wątpliwości nie może być najmniejszej. Morderca w naszem ręku.
— W oczy to bije — potwierdził naczelnik policji śledczej.
Obejrzano pugilares do reszty, ale w nim już nic więcej nie znaleziono.
— Dzisiaj pan będzie badał jeszcze przestępcę? — spytał naczelnik.
Gibray spojrzał na zegarek.
— Jedenasta — odrzekł — zdążymy i jutro.
Zresztą badanie będzie łatwe, a śledztwo zostanie wkrótce ukończone. Przestępca wobec wszystkich dowodów, przeciw niemu świadczących nie będzie w stanie się bronić!
— O! — szepnął naczelnik policji śledczej — niech pan sędzia na to nie liczy!
— Dlaczego?
— Pomimo wszystko będzie się bronił... i to jak sam szatan. Dziwnie zimną krew ma ten człowiek.
Gibray uśmiechnął się.
— Jeżeli bronić się będzie — tem lepiej! Im więcej trudności, tem cenniejszem jest zwycięstwo.
Portmonetka również skórzana, jak i pugilares, zawierała w sobie dziesięć podwójnych luidorów i dwa bilety po pięćset franków. Były na niej także pierwsze litery srebrne I. K. S. z koroną hrabiowską.
— Takież litery i korona widniały wyrżnięte na kosztownym chronometrze.
— Przestępca w naszem ręku, to rzecz widoczna — mówił da-