Strona:X de Montépin Marta.djvu/332

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wychowywa się na pannę wykształconą; z lepszego towarzystwa.
I dziecko, może nawet niechcący, przypomina sobie nieraz, często z westchnieniem żalu, te dalekie wędrówki za rogatką, kiedy ciągnęła katarynkę dzielnego Magloira i sprzedawała kabały.
I usta jej nucą, prawie bezwiednie, ten walczyk, którego ją nauczył:

„Cieszcie się, chłopcy dziewczęta
Wesoło zatańczcie już,
W gaju śpiewają ptaszęta,
Nadszedł czas wisien i róż“.

KONIEC.