Strona:Wywczasy młynowskie.djvu/217

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rozkosze, które nic nie kosztują? Klnę ci się na wszystkie świętości, że miłość dla ciebie wypisała się w mem sercu nigdy niezatartemi głoskami! Temu uczuciu możesz zaufać... Błagam cię, nie żądaj, abym przekraczał najwyższe prawo świata i zapomniał o tem, co jest większe nad wszelkie ideały! Człowiek przecież takiemu zadaniu nie podoła nigdy... Wielkie prawa przyrody wypiętnowały się w umyśle i sercu człowieka, a obok nich podrzędnie tylko, istnieją znikome, drobne i zmienne prawa społeczne. Tamte obowiązują na wieki wieków, te — jedynie na czas jakiś. Głos pierwszych każdy rozumie łatwo, rozkazowi drugich ulega się częstokroć obłudnie.“
Ona mu na to odrzekła: — „Przyroda spokojna jest, obojętna i milczy. Dolę i niedolę człowieka tworzą ludzie, gdy, wtargnąwszy w życie bliźniej istoty, wyrzucają ją poza swoje rojowisko, odbierają cześć i spokój, a piętnują hańbą. Sam powiedz, czy człowiek podniosłego umysłu, szlachetnego charakteru może stawić słabą kobietę pod pręgierzem opinji, która, nic nie przebacza, a małe pozory do wysokości występku podnosi? Przyroda jest wtedy niemą; ale czy jesteś tak silny, abyś zasłonił tę, co ci się powierzy?“...