Strona:Wycieczka.djvu/045

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

O wieżo, wieżo! wieleż ci winienem
Chwil najcudniejszych w całem życiu mojem!
Tyś dla mnie była zachwytów Edenem,
Tyś mnie darzyła ciszą i spokojem.
W twych nieskalanych kształtach i dziewiczych
Ja się kochałem, jako małe chłopię,
W twego oblicza rysach tajemniczych,
Co przeglądają się w błękitów stropie.
Z twych wielkich okien tak rozległy przecie
I tak cudowny widok był na świat...
O wieżo, wieżo, najpiękniejsza w świecie,
Ty ukochanie moich młodych lat!

1924