Strona:Wybór poezyj pomniejszych Wiktora Hugo.djvu/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

»Pozwól nam rozgrzać w dłoniach zimną twoją rękę,
»Albo zanuć nam jaką o przodkach piosenkę,
»Lub nam przeczytaj którą z ciekawych powieści
»O olbrzymach, lub wreszcie czarodziejskiéj treści,
»Lub bajeczkę, w któréj się myśl moralna mieści.

»Pokaż nam twoję biblją z pięknémi obrazy,
»Świętych, w błękitnych szatach, święte męczennice,
»Dziéciątko Jezus w żłobie i Boga Rodzicę;
»W téj książce do czytania wskazuj nam wyrazy,
»Ucz nas, czytając, boskie poznać tajemnice.

»Ah! oto zwolna gasną światełka ostatki,
»A cień igrając, w koło przelata po ścianie,
»Może dziś zechcą duchy wejść do naszéj chatki;
»Przerwij twoję modiitwę, przerwij twoje spanie,
»Zaspokój nas i nie strasz, matko naszéj matki!

»Ah! zimne masz ramiona! Niegdyś sama z siebie
»Mówiłaś nam o wiecznéj cnotliwego chwale,
»O znikomości życia, o grobie, o niebie.
»Mówiłaś nam o śmierci, teraz milczysz stale,
»Powiédz nam, co to jest śmierć? — Ah! nie mówi wcale!«

Długo jęcząc płakały. Błysła świetna zorza,
Ale już ich babuni nie zbudziła z łoża.
Dzwony wydały dźwięki pogrobowo brzmiące,
A wieczorem przechodzień, przez drzwi uchylone
Zobaczył świętą księgę, łoże opuszczone,
I przy łożu dwie wnuczki w modlitwie klęczące.