Strona:Wybór poezyj pomniejszych Wiktora Hugo.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I z niego ofiara!
Tli mu się tyjara,
Jak przez palne szkło;
Wznosi rękę do niéj,
Ta przylgła na skroni,
I płonie wraz z nią.

Lud piérzcha ze drżeniem,
Bo oczy płomieniem
Oślepione ma;
Pcha się do bram miasta;
Lecz w niém trwoga wzrasta,
Gdy się próżno pcha;
Przeklęci! pobladli,
Myślą że już wpadli,
Aż do piekieł dna.




IX.

Jak śród ciemnego lochu wstaje więzień stary,
By świadkiem być stracenia skazanéj ofiary,
Tak miano widziéć Babel wspólnicę miast obu,
Patrzącą się w ich stronę z nad gór swego grobu.
Słyszano w czasie trwania tajemnego cudu,
Łoskot, który świat cały przestrachem ocucił,
Tak okropny iż nawet spokojność zakłócił
Żyjącego pod ziemią Głuchoniemych ludu.