Strona:Wybór poezyj pomniejszych Wiktora Hugo.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

»Czyż tę pustynię w morze zmienić?« chmura bada —
»Daléj!« tak jéj głos drugi z nieba odpowiada. —




VI.

Jak ogromna, śród morza, stércząca opoka,
Lub nawał wież okropném zwalonych wstrząśnieniem,
Tak Babel pusta, széroka.
Zadziwiający świadek nicości człowieka,
Tłumiąc światło księżyca, okrywa z daleka
Cztéry góry swoim cieniem.

Nurzał się gmach zwalony w głębokich przestrzeniach,
A huragany w jego więzione sklepieniach
Wydawały dziwne tony.
Niegdyś blisko ród ludzki gwarzył; mury swémi
Miała kiedyś roztoczyć Babel w koło ziemi
Zakręt niczém niezmierzony. —

Jéj schody miały dumnie wzbić się do zenitu,
A do nich, wielkie góry bokiem swym z granitu
Stopni tylko dostarczały.
Na dawnych szczytach, szczyty natłaczane, nowe,
Piramidalnéj wieży przykrywając głowę
Nieustannie przybywały.