Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/394

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

A przecie tak bezwstydną dumą upojony,
Że choć mu się w mózgowni lęgną ślepowrony,
Choć ledwie trafi biedny sens z głowy wyłatać,
Choć mu kozom ogony, nie rymom zaplatać,
Choć mu wierzgać u fary na pniu miedzy żaki:
Bierze pracownych piórek dzieła na przetaki.
I tonem prawodawczym swoje głupstwo zdobi,
Ganiąc w drugim, czego sam nie zna i nie zrobi.

A ów-że gryzipacierz, wilk w baraniéj skórze,
Co kościanemi gałki pobija na sznurze!
Już na wszystkich obrazach polizał pokosty,
Podziurawił łysiną cerkiewne pomosty;
Co się boi przestąpić krzyżyka ze słomy,
A on sam łgarz i pieniacz i zdzierca łakomy,
Niewdzięczny dobrodziejom, którzy go z barłogu
Dźwignąwszy, na honorów postawili progu,
Pyszna sowa na orlim gnieździe, pęcherz żywy,
Co mu chude wyrównał boki wiatr życzliwy: —
Czyliż się za świętego nie udaje człeka,
Że każdego oczerni, każdego oszczeka?
Że jakby go powszechnym kto zrobił cenzorem,
Na wszystkie stany płytkim targa się ozorem?
Na wszystkich przez skopcone patrzy okulary;
Tnie, czy mu pod kieł młody, czy się namknie stary.
A nabożną opończą kryjąc własne zbrodnie,
Ostrzy miecze na bliźnich, zażega pochodnie.

Z drugiéj strony panoczek bez wiary, bez duszy,
Zabrnąwszy w dzikie błędy ledwo nie po uszy,
Odbiera władzę Bogu występnych karania;
Piekło burzy walecznie, djabły precz rozgania.
Wdziera się gruby nieuk do pańskiéj świątnicy,
A nie wie, co się marzy w jego własnéj łbicy.
Więc brzydkiego za model wziąwszy Epikura,
Żyje, jak rozbestwiona każe mu natura,
I tak mniema, że po to na świat się urodził,
Aby tylko brzuch tuczył, a niecnoty płodził.
Bo u niego na świecie równa wszystkich dola:
Ni człek, ni pies nie idzie w Elizejskie pola.
Powiedz-że mu by słówko, że ten twórca nowy,
Ten zuchwały rozwalacz przedwiecznéj budowy,
Wznieca chęć do występków, a gasi do cnoty;
Wnet cię on miedzy chytre postrzyże dewoty;