Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/371

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Naciągając do swéj krwi perskie majestaty,
Lub wskazując po ścianach skopcone rytraty.
Honor, krewność, dostatki, imię, zacność rodu
W oczach wdzięcznych znajdują, w uściech pełnych miodu;
I za wszystkie na świecie ozdoby im stanie
Szczere wzajemnych sobie chęci oświadczanie.
Cóż kiedy dobroć boska z odwiecznéj swéj rady
Szacownemi ten węzeł utwierdzi zakłady,
Dając dziatki dowcipne, karne, zdrowe, żywe,
A nadobnych rodziców obrazy prawdziwe?
O jako wdzięczny oczom widok! patrzeć na to,
Gdy piękna wiosna bujne obiecuje lato;
Gdy wysmukłe gałązki gładkim wschodząc prątkiem,
Czynią otuchę ze swym zrównać się początkiem:
A za późnéj starości niepochybnym przyściem,
I owocem nakarmić i zasłonić liściem!
Pokażcie mi zacniejszą na świecie zabawę,
Jako bystrego wieku tępić pędy żwawe;
Jako w pochopnych sercach grunt cnoty zakładać,
Póki się jeszcze daje giętki umysł władać,
I za życia swojego być pewnym nadzieje,
Że krew nasza i sława w dziatkach nie zniszczeje;
Lecz zabiegła potomność wdzięcznie patrząc na nie,
Mówić będzie: niech ten ród nigdy nie ustanie.
Taki jest los na świecie małżonków cnotliwych;
Oni statecznie uciech kosztują prawdziwych.
Sam czas im nie umniejsza zazdrosnéj rozkoszy,
Choć białym śniegiem skronie sędziwe przyproszy.
Bo i w podeszłym wieku jeszcze na ich głowy
Wkłada róże szkarłatne i wdzięk liliowy,
Ciesząc, jak gospodarzów o zimowéj chwili,
Że sobie na spoczynek w lecie zarobili.
A kiedy się przybliży kres ów nieprzeskoczny,
Gdy być obu przychodzi gościem nocy mrocznéj;
Dopełniwszy natury biegu skazitelnéj,
Śpieszą znowu się złączyć tam, gdzie nieśmiertelny
Orszak dusz kochających bez trosk i bojaźni,
Z wieczystéj, w cnót nadgrodę, cieszy się przyjaźni.
1771, Zab. IV, 56 — 64.