Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
XIV. Odpis z puszczy, czyli rekolekcyi ośmiodniowéj[1].




Kiedy w scytyjskie zagnany pustynie,
Siedział Owidy przy dzikim Euksynie,
Wybaczcie, mówił, mili towarzysze,
Jeżeli do was rym niegładki piszę!

Sama myśl wolna i bez żadnéj skazy
Rysować zwykła nadobne obrazy,
A ja w głębokich smutkach ponurzony,
Jako mam brząkać w złotomówne strony?

Niedługa jeszcze chwila, jak, niestety!
Struchlały patrzę na kosmate Gety;
A przecie krótki czas to sprawił we mnie,
Że choć chcę śpiewać, silę się daremnie.

Tak i ja w czarnéj osadzony celi,
Daleko od Muz uciesznéj kapeli,
Piekielne tylko zbijając potwory,
Co za dziw, żem tak w odpisie nieskory?

Lecz jako owe kruszce ogniorode,
Gdy na nie sztuczną chymik wleje wodę,
Zaraz się burzą, a płomień obfity
Wnet wyda, że w nim był ogień ukryty;

Skoro mię doszła z rąk mojego pana
Rosa od pszczółek niebieskich ulana,
Skorom ją oschłe podniebienie zmoczył,
Wnet rymopłody pożar mię otoczył.

Już ja wymowny, już ja przy puharze
Brząkam, jak dawniéj, na słodkiéj cytarze
I coraz śpiewam, podchmieliwszy sobie:
Kto panu krzywy, bodaj leżał w grobie.



  1. Gdy autor na ośmiodniowych rekolekcyach u Jezuitów zostawał, król Jmć dowiedziawszy się o tym we czwartek na obiedzie literackim, posłał mu ze stołu butelkę wina; z téj tedy okoliczności tę odę napisał.