Strona:Wybór pism Mieczysława Romanowskiego Tom II.djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

KALINA.  Matko miła!
BOŻENNA.  Jużem ci o tem, Kalino, mówiła,
Że na lechowym rodzie wróżba cięży. —
Słuchaj, ten ród sam rwie się już i pręży,
Aby paść... Dziewczę, wiesz ty, czy królowa
Kocha Popiela?
KALINA.  Kto, matko? Synowa
Wasza?
BOŻENNA.  Synowa! Czemuż jest synową!

SCENA ÓSMA.
(Ci sami; wchodzą: Adela, pater Fuchs.)

BOŻENNA.  Czy mi się zjawił czarny duch nad głową,
Że się królowa tak mną przeraziła?
ADELA.  Nie spodziewałam się was, matko miła:
Myślałam, że was jeszcze sen otula.
BOŻENNA.  O, czuwam ja tu za siebie i króla.
ADELA.  Za króla?
BOŻENNA.  A tak. Mojaż wina, pani,
Że w grodzie duchy i ludzie nieznani?
A mnie oń straszno — ja matka.
ADELA.  Wybaczcie!
Duchów tu niema złych, a troskę raczcie
Mnie pozostawić, wszak ja króla żoną!
BOŻENNA.  Jeszcze ja nie wiem, czy ciepłe twe łono,
Czyś ty królową tylko...
ADELA.  Ha, to pali!
BOŻENNA.  Duchy są. Wczoraj dwu przybyło, w stali
Zakutych; obu oglądałam w nocy.
(Pokazując Fuchsa).
A to jest trzeci zły duch wielkiej mocy.