Strona:Wybór pism Mieczysława Romanowskiego Tom II.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Znów gość przybywa. Głowa moja biała
Wstydzi się obcych, że ją zapomniano.
Widzicie, takie syn mój przyniósł wiano! (Odchodzą)

SCENA PiĄTA.
(W zamku Popiela. Za stołem Zbigniew, Przemysław, Wyżymir, Jarosz, Kraska i rycerze. Na skraju siedzi Sęp z harfą. Popiel wita stryja Władysława. Adela przypatruje się powitaniu.)

POPIEL  (Prowadząc Władysława do stołu).
Rok mija, stryju, lecz jam się nie zmienił.
Kocham was, cenię, jakem dawniej cenił.
WŁADYSŁAW.  Dobre masz serce; dożyj mej starości!
ADELA  (do siebie). Ten, widzę, przybył uczyć go miłości
Ale daremnie przy mnie ją zasiewa.
WŁADYSŁAW  (do gości).
Witajcie, bracia! A któż jest ta dziewa,
Ta gładkolica, co się tak spłoniła?
POPIEL.  To, stryju drogi, moja żona miła.
(Do Adeli).
Jakto? czy nie masz słów na powitanie?
ADELA.  O, mam ich mnogo. Wybaczcie mi, panie!
Małom świadoma waszego zwyczaju,
Gdyż rok zaledwie przebywam w tym kraju;
Czynię, co król mi uczynić rozkaże.
Cześć wam!
WŁADYSŁAW.  Popielu, ognisk twoich straże
Miła dłoń trzyma. Podajcież mi czarę!
(Do podającej Adeli)
Niech będzie z wami tych ścian szczęście stare!
(Siadając)
A piękne szczęście w zamku tym bywało:
Tędy dwanaście zbroic rzędem stało,
Tam dziad twój siadał, nasz rodzic, Lech stary,
A w krąg my, dzieci; i szumiały czary