Strona:Wybór pism Mieczysława Romanowskiego Tom I.djvu/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I długo jeszcze będzie szydzić Bogu,
Z łotrami wieszać wraz jego wysłańców...
Lecz tyś już stanął na wieczności progu,
Gdzie twój wzrok nie ma cieni ani krańców,
Więc wiesz, gdzie, kiedy i przez jakie boje
Czynami wstaną wieszcze pieśni twoje.[1]

Wiesz, jak wiedziałeś, że się krwią obroczym
I ognie wzniecim, my lub nasze wnuki,
Że możnych gruzem dumnych grodów stłoczym.
I trony carów rozszarpiem na sztuki;
Ani ci tajno, że my, dzisiaj drobni,
Będziem niedługo w bojach lwom podobni.

A teraz odchodź z ziemi, wielki duchu,
Odchodź, gdzie pierwej już poszli dwaj twoi![2]
My ręce skrwawim na naszym łańcuchu,
Aż łańcuch w rękach przybierze kształt zbroi,
Aż z nich uderzy wielka chwila czynu
Dla nas i wrogów...
Odchodź, Polski synu!

Lwów 3 marca 1859.




ZACHCENIA.

Dola mi sprzyja: gzie zwrócę oczy,
Twarz mię spotyka życzliwa,
A jednak smutek serce mi toczy,
Tęsknota duszę porywa.

  1. aluzya do słów Krasińskiego w Przedświcie: „Zgińcie me pieśni — wstańcie czyny moje!“
  2. Słowacki i Mickiewicz.