z angielska przekręcał; uczył się obyczajów i do nich święcie się stosował, ale po większéj części brał je nie z życia żywego, lecz z książek — to też pociesznie wyglądały niekiedy!
Słowem, był to jeden z najdziwniejszych może znanych oryginałów, a przy swych białych włosach, przeciągłéj twarzy, w krasnym stroju Zatybrzan, ze sztyletem u pasa, w zawiniętym na ramiona płaszczu, karykatura wyborna! Na widok jego Jan i Annibal ledwie się od śmiechu powstrzymać mogli. Anglik powitawszy ich po bratersku, poufale, zamaszyście, dyalektem włoskim wymawianym po angielsku, którego zrozumieć nie potrafili, począł kląć na opóźnienie jakieś, i wysypał cały słownik przeklęctw i połajań miejscowych.
Lecz uwagę nowoprzybyłych odwróciła na siebie wkrótce siostra sir Crombego, miss Rosa — postać jeśli nie dziwniejsza od pierwszéj, to przynajmniéj w oryginalności jéj nieustępująca. Była to śliczna córa północy: biała, niebiesko-oka, wysmukła, lekka, powietrzna, na któréj widok serce Janowi wspomnieniem gorącém kraju uderzyło wzruszone. Twarze podobne miss Rosie tylko się na obrazach widują; tak była idealną, tak uroczą, tak piękną. Opisać wdzięku tego zjawiska, wdzięk nie w każdym z pojedynczych rysów, lecz w ogóle tylko i zbiorze ich będący, nie można piórem, nie można! Miss Rosa biała była jak alabaster, złotowłosa, z wielkiemi głębokiego lazuru oczyma, zbudowana jak Sylfy; skrzydeł tylko zda się brakło jéj, aby ulecieć z ziemi, a gdy się poruszyła, myślałeś, że się zerwie i zniknie jak ptaszek. Ręka biała miała kształt arystokratyczny, a paluszki jéj cienko i zagięto kończące się, pozór artystycznego utworu nieco manierowanego snycerskiéj roboty, nieżywych rąk ludz-
Strona:Wybór pism J. I. Kraszewskiego T.X.djvu/235
Wygląd
Ta strona została skorygowana.
227
SFINKS.