Strona:Wybór pism J. I. Kraszewskiego T.X.djvu/174

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

166
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

końca téj uczty, na któréj pierwszém zasiadł miejscu, bawił się jak bawią dzieci, którym lekarz zapowiedział zgon rychły. Wszystko im naówczas wolno, bo jutro umrą. Stanisław August nic też nie odmawiał sobie, co go zabawić i rozerwać mogło. Szukał rozrywki w zabawach szumnych, w sztukach, w literaturze, w zbiorach, w drobnostkach codziennych, któremi żył w niedostatku większego życia.
Był to los człowieka, któremu chleba braknie a konfitur podostatkiem; łechcą one podniebienie, ale nie nasycają.
Sir James Harris (lord Malmesbury)[1] doskonale maluje stan duszy tego króla w swoim dzienniku:
Raz polowali razem.
— Nigdym waszéj królewskiéj mości nie widział tak wesołym, rzekł Harris.
— A! odparł August — czasem tak miło samemu się oszukiwać!
Drugi raz wziął go król pod rękę poufale:
— Sir Harris, mówił mu, czuję ja dobrze ciernie mojéj korony. Rzuciłbym ją do pięćdziesięciu tysięcy djabłów, gdyby mi nie wstyd opuścić stanowiska. Wierz mi, nie ubiegaj się o wyniesienie! gorycze tylko zbierają się w końcu. Jeśli przyjdzie ci niespodzianie nieproszona wielkość, przyjm ją. Gdybym i ja tak był zrobił, lepiéjby mi z tém było! Duma mnie uniosła. Chciałem korony, dopiąłem jéj i jestem nieszczęśliwy.

Ten nieszczęśliwy i słaby król bawił się malarstwem, snycerstwem, stawił we Włoszech posągi sławnym mę-

  1. Diaries and Correspondence. Lond. 1844.