Strona:Wspomnienia z mego życia (Siemens, 1904).pdf/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Po 8-ej zjawił się i oznajmił mi, że hr. Kleinmichel o 6-ej rano już był u Cesarza i zapewnił go, że linię z Mikołajewa do Perekopu zbudują w ciągu 6 tygodni, a z Perekopu do Sewastopola w ciągu 10 i po tych samych cenach, co linię z Kijowa do Odesy. Oświadczyłem, że to jest niepodobieństwem. Sam transport drutów i aparatów z Berlina potrwa co najmniej 2 miesiące. Koszty będą nierównie większe, a prowadzenie robót niemal na samem polu bitwy jest niemożliwe dla pracowników cywilnych. Wszystko nic nie pomogło. Nie słuchano mnie wcale. Wszak Cesarz już wyrzekł słowo.
W ciągu dnia otrzymałem pismo urzędowe z doniesieniem, że Cesarz dziękuje nam za usługi oddane Rosyi w tak ciężkich okolicznościach i również za propozycyę szybkiego zbudowania niezbędnej linii telegraficznej do teatru wojny i zarazem spodziewa się, że wobec trudnego bardzo położenia, linia ta mniej kosztować będzie, niż inne poprzednio zbudowane.
Znaleźliśmy się tedy w położeniu bez wyjścia. Lato miało się już ku końcowi, o sprowadzeniu nowych materyałów ani myśleć, zarówno jak i o przedostaniu się przez tak szeroką i bagnistą rzekę, jak Dniepr. A jednak rozkaz cesarski musiał być wykonany. Jedyny sposób przeprowadzenia linii telegraficznej przynajmniej do Perekopu polegał na tem, ażeby pozbierać wszystkie materyały pozostałe z budowy ukończonych już linij, przesłać je do Mikołajowa i linię przeprowadzić dłuższą drogą wprawdzie, na Bracław, gdzie się znajdował most na Bohu. Jeszcze tej samej nocy skomunikowaliśmy się telegraficznie ze wszystkiemi stacyami rosyjskiemi i kapitan Beelitz otrzymał polecenie, ażeby się starał o niezbędną ilość słupów telegraficznych. Beelitz odpowiedział, że musi porozumieć się z kupcami żydowskimi i że już rozesłał po nich