Strona:Współczesni poeci polscy.djvu/068

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została skorygowana.

    Ścielą się liście pożółkłe z posępnym szelestem...
    Wiatr je porywa szyderczy, podrzuca i targa
    Jesień wkoło mnie i wszędzie, gdzie tylko ja jestem,
    W piersi mej żal zapóźniony i smutek i skarga.

    Wiatr je porywa szyderczy, podrzuca i targa,
    W pląs je taneczny porywa szalonym odmętem —
    W piersi mej żal zapóźniony i smutek i skarga
    Myśli wirują w mej głowie jak w kole zaklętem!

    W pląs je taneczny porywa szalonym odmętem,
    Potem je rzuca o ziemię i w strony rozmiata —
    Myśli wirują w mej głowie jak w kole zaklętem,
    Padają w dół i pierzchają jak rzesza skrzydlata!

    Rzuca wiatr liście i chwyta i w strony rozmiata,
    Niby myśliwiec odbite gdzieś stado łabędzi —
    Myśli pierzchają ode mnie jak rzesza skrzydlata...
    Myśli o, moje jesienne! i któż was dopędzi?

    Jako muzyka słowa są to wiersze przepyszne; powtarzanie tych samych zdań w bardzo małej liczbie kombinacyj działa jak lament jednostajny i nasuwa myśl o melancholii widoków jesiennych; nie brak nawet szczęśliwych zwrotów w oddaniu uczucia; ale każdy widzi, że pieśń ta nie wypłynęła wprost z duszy, że była przedmiotem długiego i mozolnego namysłu i prób, zanim obecny swój kształt przybrała.
    Nawet w mniej sztucznych pod względem wierszowym poezyach, zawartych w „Odgłosach z gór“ trudno nam dostrzedz całkowitej pro-