Strona:Współczesni poeci polscy.djvu/051

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Złowieszczą, straszną była droga,
Którą pędziła ludzkość cała
Bez gwiazd przewodnich i bez Boga
Zezwierzęcona, rozszalała...
Rozpusta, przemoc i niewola
Zaległy dziejów czarne pola.

Gdy możnych orgia huczała,
Ziejąca krwią, bezmyślnie sroga,
Pierś pognębionych ciżb nękała
Niedola ciężka, rozpacz, trwoga —
I wynędzniała w znojnej męce,
Ku niebu wyciągała ręce...
.............
Z kadzideł dymem, z modłów gwarem,
Jęk tłumów wzbijał się dokoła
Nad Panteonem świata starym...
Ach! próżno krwawią korne czoła
O świątyń marmurowe progi...
Pogłuchły, czy posnęły bogi?...

Takie są liryki Sowińskiego, zawarte w ostatnim zbiorze jego poezyj. Żaden z zamieszczonych tu utworów nie może być, wobec surowszego sądu, poczytany za doskonały; podziwiając bowiem dosadność i barwność dykcyi, dobre rymowanie, a nadto piękność i trafność poszczególnych ustępów, w żadnym nie znajdujemy takiego pomysłu, któryby, bez względu na swą świeżość i oryginalność, mógł wytrzymać próbę ścisłej analizy. Jednostronność w poglądzie na świat, zawarunkowana romantycznym nastrojem