Strona:Woyciech Zdarzyński życie i przypadki swoie opisuiący.djvu/176

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XVIII.

Przez dwa dni po przybyciu moim do Modolu ſiedziałem w domu nigdzie nie wychodząc, częścią dla ſpoczynku, częścią zaprzątniony różnemi ſprawunkami, aby ſię oporządzić w iak nayguſtownieyſze ſuknie, ktore noſić zwyczay był na ów czas w Modolu. Zleciłem po więkſzey części to ſtaranie Koledze memu, któremu daiąc pieniądze, zdziwiłem ſię gdy mi powiedział, iż tam nie było zwyczaiu płacić Kupcom za towar, dla tego, aby biorąc od nich na regeſtr, drożey przychodziło Panom, albo też, aby im przepadło u Panów.
Niż mi przynieſiono, co potrzeba było do przyzwoitego ubioru, proſiłem mego Kolegi, aby mię wprowadził do iakiego Ogrodu, gdzie bym ſię przypatrzył z daleka Mieſzkańcom. Wchodząc poſtrzegłem (iak mi ſię zdawało) kilka ſtad Ptaków z wielkiemi czubami, i długiemi ogonami. Coż to za Ptaſtwo ſpytałem