Strona:Woyciech Zdarzyński życie i przypadki swoie opisuiący.djvu/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tobie, niemiałżebyś mię za okrutnego Tyrana? Jakimże ſercem domagaſz ſię od tych, ktòrych wolnemi ſtworzyła Natura, aby byli niewolnikami twemi? Jak możeſz przywłaſzczać ſobie krwawy ich dobytek, i uchodzących z niewoli ścigać tym Prawem, że ſą twoi poddani? Ktoż to Prawo ſtanowił? Maſzże go od Naywyżſzey Iſtności?
Rozumiałem, iż urażony tym Satumo, oddali mię na zawſze od ſiebie. Załowałem nayprzód żem ſię z tym wymowił, i nadto ſzczerze opiſał mu ſtan Rolników naſzych, ale widząc, iż gniew iego pochodził z czułości ſerca, abym podobnąż czułość z moiey ſtrony okazał, powſtałem przeciw tey nieſprawiedliwości, przypiſuiąc ią kilku tylko prywatnym, a nie całemu Narodowi iak mniemał Satumo. Na dowod zaś tego przytaczałem mu ſłowa Marcina Galla o Boleſławie Chrobrym rozſądzaiącym ſprawy między Dziedzicami, i ich poddanemi z ſprawiedliwością bez