Przejdź do zawartości

Strona:Wolter - Powiastki filozoficzne 02.djvu/252

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

244

którzy mieli ledwie po sześćset lat; trzej synowie i ich trzy małżonki. Przyjemność była patrzeć, jak troskliwie, jak schludnie tych naszych ośmiu lokajów obsługiwało blisko cztery tysiące biesiadników o doskonałym apetycie, nie licząc nadzwyczajnych starań, jakich wymagało dziesięć do dwunastu tysięcy innych osób, od słonia i żyrafy, aż do jedwabnika i muchy. Dziwi mnie tylko, że nasz dostawca Noe tak nieznany jest wszystkim narodom, których jest protoplastą; ale co mi o to. Bywałem już na podobnym festynie[1] u Xissutra, króla Tracyi. Takie rzeczy zdarzają się od czasu do czasu dla nauki kruków. Jednem słowem chcę dobrego wiktu i bardzo dobrej zapłaty w gotowiźnie“.
Roztropnemu Mambresowi nie postało w głowie powierzać list tak nieużytemu i gadatliwemu zwierzęciu. Rozstali się bardzo chłodno.
Trzeba było wszelako dowiedzieć się co się dzieje z pięknym bykiem i nie tracić śladu staruszki i węża. Mambres nakazał paru gorliwym i wiernym sługom aby szli za nim, sam zaś puścił się w lektyce nad brzeg Nilu, wciąż dumając głęboko.

„Jak to być może, powtarzał w duchu, aby ten wąż był panem prawie całej ziemi (jak się tem chwali i jak tylu uczonych przyznaje), a żeby sam

  1. Berozyusz, autor chaldejski, podaje w istocie, że Xissutrowi, królowi Tracyi, zdarzyła się ta sama przygoda, a nawet cudowniejsza; gdyż arka jego miała pięć staj długości na dwie szerokości. Wszczął się wielki spór między uczonymi nad tem kto jest dawniejszy, czy król Xissutr czy Noe. (Przyp. Woltera.)