Strona:Wolter - Powiastki filozoficzne 02.djvu/244

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

236

koju i postawił czarnych eunuchów na straży pod drzwiami; następnie zwołał tajną radę.
Wielki mag Mambres przewodniczył tej radzie, ale nie miał w niej już dawnego swego znaczenia. Wszyscy ministrowie stanu orzekli, że biały byk jest czarownikiem. Było zupełnie przeciwnie: był zaczarowany; ale na dworze stale popełnia się omyłki w tych delikatnych sprawach.
Zawyrokowano większością głosów, że trzeba wyegzorcyzmować księżniczkę, byka zaś i staruszkę poświęcić na ofiarę.
Roztropny Mambres nie próbował się sprzeciwiać zdaniu króla i rady. Jemu przypadał z prawa obowiązek odprawienia egzorcyzmów: mógł je odwlec pod bardzo godziwym pozorem. Umarł w Memfisie bóg Apis. Bóg-wół umiera jak inny wół. Otóż, nie wolno było w Egipcie egzorcyzmować nikogo, póki się nie znajdzie nowy wół, który mógłby zastąpić zmarłego.
Postanowiono tedy na radzie, że zaczeka się na nominacyę nowego boga w Memfisie.
Poczciwy stary Mambres czuł jakie niebezpieczeństwo grozi jego drogiej księżniczce: wiedział kto jest jej kochankiem. Zgłoski „Nabu...“ które się jej wymknęły, odsłoniły oczom mędrca całą tajemnicę.
Memfis był wówczas pod władzą Babilończyków: zachowali ten okruch dawnych zdobyczy, dokonanych za największego swego króla, którego Amazys był śmiertelnym wrogiem. Mambres musiał przywołać całą swą roztropność, aby zręcznie stąpać wśród