Strona:Wojciech Kętrzyński - O Mazurach.djvu/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Piękna, w mowie kształtowana,
U swéj matki wychowana.
Sam jéj rąckie podaje,
Ze jo kocham, nietaje.

Jak sie ludzie rozmyślili
Stan dziewcyny rozmówili,
Cynio o niéj złe redy
Oproc zadnéj zawady.

A gdy jo matka skazała,
Gdy w ogrodku kwiatki rwała,
Kwiat Letuś urywa,
Swoje licko zakrywa.

A gdy jo matka skazała
Gdy w ogrodku kwiatki rwała,
Sam ja niewiem, co pytać,
Cy najmilso przywitać.

Tańcuj zalotnicko moja
W złotym wianku kole zdroja;
Az ci miły odwita,
To i dzionek zaświta.

A jak ci sie odwitali
Obojeć tam zaakali;
Jaka tęskność nastaje,
Gdy sie para rozstaje.