Strona:Wino i haszysz. (Sztuczne raje). Analekta z pism poety.djvu/097

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

znajdzie się człowiek dość zręczny i silny, któryby potrafił wyłamać się z pod tej alternatywy, nie należy zapominać o innem niebezpieczeństwie, strasznem, fatalnem — niebezpieczeństwie wszystkich nałogów — mianowicie, że stają się one tyrańską koniecznością. Ten kto uciekł się do pomocy trucizny, żeby myśleć, wkrótce nie potrafi myśleć bez trucizny. Wystawmy sobie nędzny los człowieka, obezwładniona wyobraźnia którego nie potrafi być czynną bez pomocy haszyszu czy opjum!
W pracach filozoficznych umysł ludzki, postępując wzorem biegu gwiazd, winien posuwać się po krzywej, któraby go przywiodła z powrotem do punktu wyjścia. Wyprowadzić wniosek—to zamknąć koło. Na wstępie mówiłem o tym stanie cudownym, w jaki umysł ludzki popada niekiedy jakby przez łaskę szczególną; powiedziałem, że, dążąc bez ustanku do podniecenia swych nadziei i do wzniesienia się ku nieskończoności, człowiek okazywał we wszystkich czasach niepohamowany pociąg do wszelkich substancyj, nawet niebezpiecznych, które, podniecając górnie osobowość, wywołują chwilowo przed jego oczami ów raj przygodny — przedmiot wszystkich jego pożądań; wreszcie, że ten zuchwały umysł, pędzący bez zdania sobie z tego sprawy ku otchłani piekła, przez to samo składa dowód swej przyrodzonej wielkości.
Jednak człowiek nie jest tak opuszczony, tak