Strona:Wino i haszysz. (Sztuczne raje). Analekta z pism poety.djvu/094

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dziecinną niemal ciekawością i wstrętem do abdykacji ze swej osobowości malowała się na jego wyrazistej twarzy w sposób widoczny. Przemogło uczucie godności. W istocie trudno wystawić sobie tego teoretyka woli, tego duchowego bliźniaka Ludwika Lambert’a, decydującego się na przyjęcie dawki tej czarującej substancji.
Mimo cudowne usługi oddawane przez eter i chloroform, sądzę, że z punktu widzenia filozofji spirytualistycznej zasługują również na moralne potępienie wszelkie współczesne wynalazki, zmierzające do ograniczenia świadomej woli ludzkiej i nieodzownego cierpienia.
Nie bez podziwu wysłuchałem kiedyś paradoksalnego odezwania się pewnego oficera, który mi opowiadał o straszliwej operacji, dokonanej na pewnym generale francuskim w EI-Agouat’cie, na skutek której zmarł on pomimo chloroformu. Ów generał był człowiekiem wielkiej odwagi, a nawet czemś więcej — jedną z tych dusz, z któremi samo przez się kojarzy się pojęcie rycerskości. „Nie chloroformu — mówił ów oficer — by mu trzeba, ale spojrzeń całej armji i muzyki pułkowej. Toby go może uratowało!“ Chirurg nie zgadzał się ze zdaniem oficera — ale kapelan wojskowy byłby zapewne podziwiał jego uczucia.
Po tych wszystkich uwagach byłoby doprawdy zbytecznem nastawać jeszcze na niemoralności prak-