Strona:Wino i haszysz. (Sztuczne raje). Analekta z pism poety.djvu/061

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

brzymiego stereoskopu. Nie mogę powiedzieć, abym słuchał aktorów — wie pan, że to niemożliwe; od czasu do czasu myśl moja chwytała w przelocie jakiś ułamek zdania i, niby zręczna tanecznica, posługiwała się nim jak trampoliną, by przerzucić się w bardzo dalekie marzenia. Możnaby przypuszczać, że sztuka dramatyczna w ten sposób słuchana, traci związek logiczny. Bynajmniej — odkrywałem treść bardzo subtelną w dramacie, jaki tworzyło me roztargnienie. Nic mię nie raziło — i byłem podobny do owego poety, który, patrząc po raz pierwszy na Esterę, uważał za zupełnie naturalne, że Aman czyni królowej oświadczenie miłosne. Była to, jak się łatwo domyśleć, chwila, gdy ten pada do nóg Estery, by wyprosić u niej przebaczenie za swe zbrodnie. Gdyby się słuchało wedle tej metody wszystkich dramatów, zyskałyby one wiele na piękności — nie wyłączając dramatów Racine’a.
„Aktorzy wydawali mi się niezmiernie mali, obwiedzeni ścisłym, ostro wyprowadzonym konturem, jak meissonierowskie figury. Widziałem dokładnie nietylko najdrobniejsze szczegóły ich stroju, jak deseń tkanin, szwy, guziki i t. d., ale nawet linję oddzielającą fałszywe czoło od prawdziwego, bielidło, niebieskie i czerwone szminki — wszystkie tajemnice ugrymowania. I ci lilipuci byli oblani jasnością zimną i magiczną w rodzaju tej, jaką bardzo przezroczysta szyba nadaje olejnemu obrazo-