Strona:Wino i haszysz. (Sztuczne raje). Analekta z pism poety.djvu/019

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Odradzają się, gdy im wino krew zapali. —
Dookoła wiarusy w bojach osiwiali
Z wąsem powisającym w kształt chorągwi starej;
I bramy tryumfalne, morze głów, sztandary

Stają przed ich oczami w nieziemskiej piękności —
Oni zaś, odurzeni orgją barw, światłości,
Słyszą dźwięki trąb, bębnów i tłumne wiwaty —
Niosąc ludowi sławę za miłość i kwiaty!

Odmłodzonej w beztrosce Ludzkości tak oto
Wino toczy swe dary, niby Paktol złoto;
O czynach jego wdzięczne gardła głoszą dziwy —
Rządzi szczodrobliwością jako król prawdziwy. —

Żeby gorycz uśmierzyć, ukoić w uśpieniu
Rzesze wydziedziczonych, ginących w milczeniu —
Bóg, tknięty skruchą, dał sen — pieszczotę Miesiąca;
Do tego Człowiek dodał Wino — syna Słońca!