Strona:Wincenty Rapacki - Król Husytów.djvu/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Złośliwi szeptali, że znowu się zaczną sceny zazdrości, jak to było z każdą prawie małżonką Jagiełły, a dla paszkwilistów obszerne pole się ściele. Przyszłość jednak zadała kłam tym ludzkim sądom. Królowa Zofja była najwzorowszą małżonką, chociaż nie uniknęła, jak wszystkie żony, podejrzeń zazdrosnego króla.
Zarzucano jej wprawdzie, że hołdowała zabobonom i jakoby znała się na czarodziejskich sztukach. Ale wówczas każdy wyższy i energiczny umysł musiał mieć do czynienia z nadludzkiemi siły. To pewna, że ta rusinka przeznaczeniem wyższej woli stworzona była na matkę dynastyi, która tyle wieków miała Polsce panować.
Piękna, smagłego oblicza, przenikliwych czarnych oczu, bujnych kruczych włosów, była typem owych rusinek, jakie jeszcze dzisiaj spotkać można nie rzadko, a które poezya ukraińska nazwała czarnobrewemi, rusałkami, świteziankami. Ta ruska rasa mieszana z krwią lacką dawała nam ludzi silnych, zdeterminowanych, a przebiegłych. Chytry, jak rusin, mawiano wówczas, tak, jak i dzisiaj się mówi.
Rozpoczęły się uczty i to uczty nielada.Witold suto lubił podejmować, koroniarze nie mogli się nigdy odchwalić gościnności litewskiego kniazia. Piekły się na rożnach woły, owce, żubry, cielęta, wieprze, kapłony, kurczęta,zające,