Strona:Wincenty Pol - Pieśni Janusza.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
37

Miałem ja krewnych, których kochałem:
Matkę, sąsiadów, przyjaciół.
Ach! miałem także... Boże, co miałem.
Trudno wymówić, com stracił.[1]

Otóż strofa ta padła ofiarą autokrytyki i zamieniła się na dość bladą w pierwodruku (str. 193):

Tam, tam na lewo droga się bierze
I płynie w kraj nasz daleki;
Tam ja dziewczynę kochałem szczerze,
Tam ją rzuciłem na wieki!


Wydanie niniejsze opiera się na wydaniu pierwszem Pieśni Janusza z r. 1833, a różni się od niego tem, że stosownie do intencji poety dodaliśmy zamaszysty i zupełnie duchem Januszowym natchniony wiersz Wachmistrz Dorosz na Litwie, wydrukowany w tem samem miejscu, gdzie mu je wybrał Pol w drugiem wydaniu Pieśni Janusza. (Tom I, str. 82-91, Lwów (a właściwie Lipsk) 1863). Dlaczego Wachmistrz Dorosz nie dostał się do wydania pierwszego? Oto dlatego, jak mniemam, że wiersz ten zawierał ostrą, acz sprawiedliwą krytykę sztabu wojskowego na Litwie powstańczej; krytyka ta mogła ulec samowolnej cenzurze którego z emigrantów-litwinów w Paryżu 1833 r., n. p. Domeyki lub E. Januszkiewicza[2].

  1. Bez wątpienia w uchu i wymowie Pola brzmiał ten wyraz straciuł i dlatego rymować mógł z przyjaciół. — Poeta w strofce tej rzewnej miał na myśli ukochane Mostki pod Lwowem, zamieszkałe przez jego krewnych, Ziętkiewiczów, gdzie też mieszkała narzeczona W. Pola, panna K. Olszewska.
  2. Nie wprowadziliśmy zaś do naszego wydania wiersza p. t.: Pieśń do miodu, pomimo, że znajduje się w wydaniu lipskiem na str. 79-81,