Strona:Wincenty Pol - Pieśni Janusza.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

polskich narody rozbiorą jak relikwje na cześć Swobody, że ofiary despotyzmu uświęcą po latach „ołtarz nowego świata“, kiedy to z ziemi tej „znikną po wszystkie wieki — rody carów niesławe“. A w związku z tą wiarą głęboką wyciśnie na zakończeniu Pieśni Janusza podniosłe znamię owo Proroctwo Kapłana Polskiego, wróżące naprzekór strasznej rzeczywistości ówczesnej przedświt dni lepszych, mesjaniczną zapowiedź, że „wszystkim Ludom pójdziesz, Polsko, przodem“.
Hymnowi Lamennais’go, który rzucał Narodowi, znękanemu upadkiem Warszawy zapewnienie, „że ten grób kolebką Twoją“, odwtórzył janusz natchnioną wróżbą: „polskie wody będą cześć Twą grały“. — Woronicza motto u wstępu i Woroniczowy duch u końca Januszowych pieśni — to chyba nie prosty przypadek, to ideowa nić, niepozornie a silnie wiążąca równiankę Pieśni Janusza.
Wsiąkły one w naród cały, spragniony otuchy jak spiekła ziemia dżdżu. Żadna pieśń Mickiewicza lub Słowackiego nie dotrzymała wówczas kroku Pieśniom Janusza w ich triumfalnym obiegu po całym obszarze Polski, żaden z mniejszych poetów nie wydobył w roku 1831 takiego dźwięcznego, zachwycającego tonu: ani Goszczyński, ani Garczyński, ani Witwicki lub Gosławski nie napisali bodaj jednej takiej strofy, jakich tyle rzucił Pol w Pieśniach na lot sokoli od Warty po Niemen.
I lat wiele, bardzo wiele przeszło nam bez takich Pieśni.
Próbowano nieraz sztucznie wznowić ton Janusza. Jak zwykle, podrabiano to, co najbardziej w ucho wpada: i rytm, asonancje, odrębność zwrotki; ale chociaż podro-