Strona:William Shakespeare - Makbet tłum. Kasprowicz.djvu/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
[502—532]65
MAKBET — AKT III

Ci się zbrodniarze dowiedzieć musieli,
Co znaczy zabić ojca. Tak i z Flensem.
Ale dość tego! Słyszę, że, z powodu
Słów nieoględnych i że brakowało
Jego osoby na uczcie tyrana,
Makduf znajduje się w niełasce. Panie,
Wiesz, gdzie on teraz bawi?
LORD:Syn Dunkana,
Któremu tyran zabrał prawa rodu,
Żyje na dworze angielskim i tutaj
Zażywa łaski u przeczcigodnego
Króla Edwarda, że losu złośliwość
Nie może nic mu ująć z czci wysokiej.
Tam się to Makduf udał, aby prosić
Świętego władcę o poparcie, celem
Spowodowania i Northumberlanda,
I walecznego Siwarda, iżbyśmy
Przy ich pomocy i Tego nad nami,
Który uświęca dzieło, mogli znowu
Siadać do stołu i zasypiać w nocy;
Abyśmy wolni od krwawych sztyletów,
Przy naszych ucztach i uroczystościach
Mogli znów składać niekłamane hołdy
I czci zażywać swobodnej — to wszystko,
Na czem nam zbywa obecnie... Wieść o tem
Tak rozjątrzyła króla, że poczynił
Przygotowania do wojny.
LENNOKS:Czy tamten
Słał po Makdufa?
LORD:Owszem, ale z krótkiem
„O, nie ja, panie!“ odwrócił się chmurnie
Poseł i mruczał, jakby chciał powiedzieć:
„O, pożałujesz chwili, w której taką
Obarczyłeś mnie odpowiedzią.“