Strona:William Shakespeare - Dramata Tom II tłum. Komierowski.djvu/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
122
MACBETH.
SPRAWA VI.
Tamże, równina przed zamkiem.
Bębny i chorągwie; wchodzą: MALCOLM, STARY SIWARD, MACDUFF i t. d. wojsko z gałęziami.
MALCOLM.

Jesteśmy blisko: zielone zasłony
Rzućcie na ziemię i wystąpcie śmiało.
Pierwsze natarcie wiedźcie wy, mój stryju,
Z moim powinnym, waszym godnym synem.
A my i zacny Macduff, dokonamy
Dalsze obroty, mą sprawą wiedzeni.

SIWARD.

Bywajcie zdrowi,
Jeżeli nocą wróg się zejdzie z nami,
A kroku cofniem; zostaniem żakami.

MACDUFF.

Uderzcie razem i w surmy i w rogi,
Niechaj dźwięk gromki, zapowie bój srogi.

(Odchodzą; ciągła wrzawa wojenna).
SPRAWA VII.
Tamże; inna strona równiny.
Wchodzi MACBETH.
MACBETH.

Nie mam gdzie uciec; do pala przykuty,
Jak niedźwiedź w matni, tu im stawię czoło.
I gdzież ten człowiek którego niewiasta
Nie porodziła? tego się ulęknę.

(Wchodzi młody Siward).