Przejdź do zawartości

Strona:Wiktor Hugo - Rzeczy widziane 1848-1849.djvu/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i uśmiech pani Ch. kosztowały mnie 15 franków, to znaczy dwudziestodniowe pożywienie. Piętnaście franków znaczyło dla mnie wówczas tyle, co dziś tysiąc pięćset.
Był to w mojem życiu najdroższy uśmiech kobiety.




Na początku r. 1847 p. de Chateaubriand był sparaliżowany; pani Recamier zaś była niewidomą. Codziennie, o godzinie 3-ej, noszono Chateaubriand’a i sadzano przy łóżku pani Recamier.
Było to wzruszające i smutne.
Kobieta już nie widząca, tęskniła do człowieka, który już nie czuł; dłonie ich spotykały się.
Niechże Bóg będzie błogosławiony! Człowiek zamiera już, a kocha jeszcze.