Przejdź do zawartości

Strona:Wiktor Hugo - Rzeczy widziane 1848-1849.djvu/141

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

łacu Elizejskiego. Słyszałem, jak mówił: wszystko odbyło się dobrze.
Gdym się znalazł na placu Rewolucyi, nie było już ani wojsk, ani ludzi, wszystko znikło. Małe grupy wracały z pól Elizejskich. Noc była ciemna i zimna, ostry przewiew dochodził od rzeki, a jednocześnie wielka czarna chmura czołgała się po niebie ku zachodowi, obrzucając widnokrąg cichemi błyskawicami. Wiatr grudniowy, zmieszany z sierpniową błyskawicą — takimi były znaki niebieskie tego dnia pamiętnego.